Nie ma jednego opisu, jak smakuje nasienie, ponieważ może się ono różnić w zależności od mężczyzny. Dla niektórych może być gorzko-słony, dla innych słodki. Chociaż nie ma bezpośredniego związku potwierdzającego, że dieta danej osoby bezpośrednio wpływa na smak ich nasienia , istnieją na to niepotwierdzone dowody . Gość odsłony: 20147 Witajcie!Nie tak dawno pisałam wątek pod tytułem "Gdy były chce przyjażni"...z byłym chyba pozostało tak jak było.. kontaktujemy się, ale już bez większych emocji.. nie wyszło..Bycie samą zaczęło mi sie podobać.. zaczęłam robić to co lubie, jakoś zajmować sobie czas, troszke imprezować..I tak jakoś niespodziewanie poznałam Jego.. przez internet..Zanim sie spotkalismy minęła długa droga ;)On sam pierwszy zaproponował spotkanie, podał numer telefonu, potem zadzownił, pisał.. umowilismy sie na poniedzialek, w poniedzialek pracował... potem wstepnie na srode, lub weekend.. spotkaliśmy się dopiero w niedziele, gdy ja napisałam smsa przypominajac sie.. bo juz nie wiedziałam... sam proponował, chciał.. a potem takie coś..jest strasznie zabiegany i zapracowany..no ale poznalismy sie, umowilismy sie juz na kilka spotkań. Na pierwsze szlam sceptycznie nastawiona, jak się pozniej dowiedzialam – on także.. nie dosc ze osoba mi znana tylko z internetu, w dodatku zanim się spotkalismy on ciagle nie miał czasu...Oboje jednak byliśmy soba zaskoczeni J Było baaardzo milo, swietnie nam się ze soba rozmawialo, potem pisalismy do siebie smsy, spotkalismy się jeszcze kilka razy, on dzownil, pisal jak tylko miał czas, widac było ze mu zalezało...Ostatnio spotkalismy sie w srode.. Bylo wspaniale, milo :) po powrocie do domu napisal smsa z podziekowaniem za wieczor :)Mowil tez ze niestety w piatek pracuje po poludniu i na nocke wiec sie nie spotkamy..w sobote mial juz jechac do rodziny na swieta..(500km)W czwartek sie takze nie widzielismy, napisla tylko ze strasznie zabiegany, na nic nie ma czasu, w piatek praca, mowil ze w sobote chcial sie jeszcze spotkac by przed swietami..w piatek zadzownilam do niego (sic!) pogadalismy chwile, mowil o tym zabieganiu, a ja powiedzialam ze jelsi nie ma ochoty sie spotykac to niech powie bez owijania.. powiedzial ze ja pesymistka jestem, ze wsyztsko ok, tylko zabiegany.. dodał ze podobalo mu sie ostatnio jak sie spotkalismy....no i jest sobota a on sie nawet nie odezwal :( napisalam tylko 1 smsa by nie byc nadgorliwą ( z pozdrowieniami, pytaniem co slychac) i cisza :( smutno mi i nie wiem czy to olewka, czy faktycznie jest AZ tak zalatanyCo robic, jak sie zachowac by nie wyjsc na desperatke, ale by nie dac o sobie zapomniec. Odpowiedzi (28) Ostatnia odpowiedź: 2013-09-15, 12:16:40 Hej, sluchaj spokojnie....To ze akurat rodzina w okresie swiatecznym jest dla niego najwazniejsza- to jak dla mnie dobrze o nim swiadczy. Zobaczysz po swietach co bedzie. Bardzo trudno ocenic kogos po kilku spotkaniach. Wiem ze Ci zalezy, znam to uczucie.. jednak jak narazie daj na wstrzymanie;) Jeszcze nie wrocilam- w niedziele rano bede calusy Odpowiedz Esterka napisał(a):A jeżeli w tym wieku mama, tata, itd. sa najwazniejsi to uciekaj gdzie pieprz rośnie ;) Polemizowałabym. Nie wolno generalizować, szczególnie, że święta to nie jest normalny okres. fagih, która w święta ma w nosie wszelkich znajomych ( a wcześniej sympatie również ) . Wtedy właśnie liczy się rodzina - szczególnie jeśli rzadko widywana. Z sympatią skontaktowałabym się przez telefon ale jednak rodzina jest na pierwszym miejscu. Odpowiedz no ja niestety tez znałam kiedyś takiego jednego co to był bardzo związany z rodzicami, nawet na narty na sylwestra z rodzicami jeździł (wersja oficjalna) bo taką mieli "rodzinną tradycję" na każdy niemal weekend wracał do rodzinnego miasta bo tesknił za mamą mimo wszystko znajomosć nasza trwała czas jakiś bo ja młoda i głupia byłam no i ślepo zakochana...a w międzyczasie jak się potem okazało obiekt moich uczuc wstąpił w małzeński związek bynajmniej nie ze mną reasumujac choć wiem ze to trudne dałabym sobie spokój może nawet i ten biedny facet nie prowadzi podwójnego zycia a zwyczajnie nie jest pewien czy ma ochote na zwiazek daj mu czas, niech sie zastanowi, niech zatęskni jak coś ma z tego być to będzie a jak nie to i tak nic na to nie poradzisz Odpowiedz no no zapoczatkowalam "czarna serie" lol a na tym etapie sprawdzic raczej nie dasz rady czy ma kogos Odpowiedz mój mąż umieścił na sympatii swoje zdięcie. w informacjach o sobie podał, że jest wolny. Odpowiedz Nezi napisał(a):dzieci? Bo widzisz, w tym wieku ;) nie jest najważniejsza mama i tata... i jak się poznaje fajną dziewczynę i myśli się o niej poważnie to znajdzie się choćby chwilę na napisanie sms-a w stylu "co u Ciebie słychać?"... Też mi się tak wydaje, że jeżeli człowiek się z kimś się spotyka, to ma potrzebę jakiegoś kontaktu z drugą osobą. A jeżeli w tym wieku mama, tata, itd. sa najwazniejsi to uciekaj gdzie pieprz rośnie ;) Odpowiedz Ja nie mam pojęcia bo i doświadczenia mi brak... Ja byłam żoną takiego faceta ;) Odpowiedz dziękuje za odp hmm no rodzice nie są ważniejsi od żony, narzeczonej, dziewczyny z ktora sie jest dluzej.. ale czy tez od kolezanki ktora sie krotko zna? hmmmmmmmm.. no dobra.. a jak wroci i bysmy się spotkali to jak sprawdzić, czy jest on uczciwy wobec mnie czy nie? Czy ma kogos na boku, czy to ja jestem tą "na boku" ?? No bo przeciez nie zapytam wprost ;) A nawet jak zpaytam to przeciez sie nie przyzna ;) Odpowiedz życzę powodzenia i oby wszelkie czarne myśli sie nie sprawdzily, ale uwazam tak jak Nezi - w pewnym wieku to nie rodzice choćby 1000km nie są najwazniejsi... a na razie korzystaj z bycia wolnym i ciesz sie z milych chwil spedzonych z nim, ale nie pokazuj mu że są one najważniejsze Odpowiedz dodam też, że wydaje mi się, że jelsi chodziłoby mu o romans to by działała i zachowywał się inaczej... szybciej by dążył do fizycznego kontaktu.. (sama martwiłam sie czy z nim wszytsko ok, bo nawet mi w dekolt nie zaglądał ;)).. nie zabierał mnie ze sobą np na zjazd na studiach, nie chodziłby ze mną po miescie gdzie ktos przeciez moze zobaczyc... no nie wiem czekam, zobacze jak sie sprawa rozwinie... Odpowiedz :o kurcze no pewna to nie jestem na 100% ale raczej nie ma żony ;) nie wiem, może chociazby dlatego, ze poznałam go przez neta, gdzie na ogolnie dostepnym serwisie randkowym ma napisane, ze jest wolny i kilka innych inf. o sobie.. a gdyby tak przypadkiem Jego "zona" to zobaczyła?? Staram się być ostrozna.. byc moze mnie olewa..byc moze nie.. ale o posiadanie zony i dzieci to go nie posądzam raczej.. hmm zresztą miałby mieć zone tak daleko??? Rodzine ma napewno tam gdzie mówil, bo chociazby na dowodzie os. miejsce urodzenia ma tam, a zameldowania tutaj... może naiwnie, ale akurat mu wierze.. Odpowiedz Ulik, czy Ty jesteś pewna że on nikogo nie ma? Żony i dzieci? Bo widzisz, w tym wieku ;) nie jest najważniejsza mama i tata... i jak się poznaje fajną dziewczynę i myśli się o niej poważnie to znajdzie się choćby chwilę na napisanie sms-a w stylu "co u Ciebie słychać?"... A jeśli ma żonę.... to czy właśnie nie chciałby byś nie pisała do niego w tym czasie? Wróci do normalnego życia, do pracy, do miejsca gdzie żona nie zarzy przez ramię, to napisze jak fajnie byłoby się spotkać. Ja nie chcę demonizować... Może nie ma żony... A może ma dziewczynę, narzeczoną... Odpowiedz odezwał się napisał mi smsa.. z życzeniami i jednoznaczną aluzją, że to rodzinne święta.. że życzy cieplej rodzinnej atmosfery i czsau spedzonego z rodziną, bo to ona przeciez jest najwazniejsza i nie wolno nam o tym zapominać... i nie wiem co o tym myśleć.. z jednej strony troche mi głupio.. bo pisałam do niego a nie pomyslalam, ze on faktycznie widzi sie z rodzina nie czesto, ma ją 500km od domu, pewnie sie stesnil i czas poswieca rodzicom i rodzenstwu... a my w zasadzie nie jestemsy razem.. w sumie to nie wiem bo spotykamy sie dopiero 3 tygodnie... a w tym wieku to juz sie raczej nie zadaje pytania "czy bedziesz ze mna chodzic".. moze stwierdzil ze nie ma wobec mnie takiego zobowiazania by relacjonowac co robi... ? nie wiem co o tym myslec.. ale jak sie spotykalismy bylo naprawde fajnie!! i wiem, ze jemu zdecydownaie tez sie podobalo, mowil o tym, pisal... teraz nic do siebie nie piszemy. podziekowalam za zyczenia i juz sie nie odzywam.. jesli bedzie chcial sie spotkac to po powrocie powinien sie odezwac.. mam nadzieje Odpowiedz ja bym na Twoim miejscu nie robiła nic więcej - facet jak wie że dziewczynie zależy i co chwilkę ona jako pierwsza wykonuje ruch to się aż tak nie stara! A jak TY nie będziesz nalegac i pisać, pytać o spotkania to on - oczywiście jeżeli mu zależy zobaczy że traci grunt pod nogami i będzie o Ciebie zabiegał! Odpowiedz Nic nowego nie doradzę, najlepiej się nie odzywać. Z autopsji wiem, że ciężko ;) Odpowiedz Ulik, wiem, ze to trudna rada, ale powstrzymaj się od wszelkiego rodzaju kontaktów. Jak dla mnie, to za dużo już uczyniłaś "kroków" w jego stronę i może faktycznie ten kolejny byłby już lekką nadgorliwością z Twojej strony 8) Postaraj się poczekać ...,a jeżeli już naprawdę nie dasz rady to może dopiero jutro, pojutrze złóż luźne życzonka i zapytanie jak mu mija świąteczny czas? Tak czy inaczej trzymam kciuki, aby wszystko poukładało się w sensowną całość. :D Odpowiedz Ulik, na twoim miejscu nie pisałabym już do niego. musisz poczekać na jego krok, choć nie wiem jak byłoby to trudne lol inaczej dla mnie niestety byś się narzucała dodam tylko, że facet z rodzinką 500km od ciebie to ciężki przypadek, bo sama mam takiego i właśnie siedzę te 500km od mojej rodzinki :( pozdrawiam Odpowiedz dziekuje za rady :) narazie sie nie odzywam, choć mnie korci te wysłanie życzeń chociażby..... nawet nie wiecie jak mi smutno i przykro :( tyle się namęczyłam ostatnimi czasy tą historią z byłym, teraz poznałam wydaje się fajnego faceta, a tu takie coś.. nie chce byc nadgorliwa więc się odzywam, no ale zobaczymy... Odpowiedz a ja bym nawet zyczen nie wyslala w koncu to Ty bylas ostatnia piszaca, a jezeli facetowi zalezy, to tym bardziej nie zapomni zyczyc Ci wszystkiego, co najlepsze a jezeli nie napisze, to tym bardziej bym olala kolege Odpowiedz ja bym wyslala nieskomplikowane ;) zyczenia, i to najszybciej w pierwszy dzień świąt. a tak ogólnie, to spokojnie Ulik, baby to by chcialy wszystko od razu ;) Odpowiedz Ja bym wysłała mu życzonka świateczne i poczekała aż on zrobi kolejny krok. Najgorsze jest moim zdaniem narzucanie się a taka lekka obojętność ponoć działa na facetów /zreszta na kobiety też :) / Odpowiedz Ulik napisał(a): ojej nie no chyba az tak żle nie jest ;) zapewne nie ale ja pesymistka jestem zdeklarowana 8) a jemu daj troche czasu, rodziny pewnie tez juz troche nie widzial niech sie nacieszy i odpocznie, to sam sie odezwie :) Odpowiedz agunia85 napisał(a):kiedys poznalam na nacie podobnie zalatanego faceta, okazalo sie pozniej ze ma zone i malutkie dziecko ale lubi sie czasem rozerwac lol na szczescie stanelo tylko na telefonach i smsach nie zebym krakala.... ;) ojej nie no chyba az tak żle nie jest ;) wierze ze pracuje, ze jest zalatany ale moze gdyby chciał to by znalazl chwile chocby na smsa Odpowiedz dziękuje za odpowiedzi i proszę o jeszcze w miarę możliwości :) dodam, ze facet był 2 lata sam.. i faktycznie nazbierał sobie tyle zajęc (praca, studia, angielski, taniec itp) by zajmowac sobie wolny czas... moze gdy pojawilam sie ja jako potencjalna partnerka/kolezanka (?) to trudno mu wygospodarowac.. nie mniej jednak gdy sie spotykalismy, on dzownił, proponowla to kolecja,e to spacer, to do restauracji, kawiarni, tu i tam.. pisal smsy z podziekowaniami, pisla ze mu sie podoba.. ale zawsze w wolnym czasie, jakos wieczorami, w weekendy.. czasem choc na chwile po 22.. gdy wracal np z zajec ze studiow.. (sam proponowal takowe spotkania, nie ja) Zdecydowanie widac bylo ze mu zalezy ostatnio spotkalismy sie w srode, bylo rownie miło jak wczesniej, pozyczyl mi ksiazke wiec tak czy owak musimy sie spotkac bym mu ją mogla oddac ;) mam nadzieje ze to nie koniec naszej znajomosci.. ale smuci mnie takie zachowanie i te jego zabieganie :( a ja boje sie ze JUZ wyszlam na nadgorliwa wariatke ;( Odpowiedz kiedys poznalam na nacie podobnie zalatanego faceta, okazalo sie pozniej ze ma zone i malutkie dziecko ale lubi sie czasem rozerwac lol na szczescie stanelo tylko na telefonach i smsach nie zebym krakala.... ;) Odpowiedz ja dalabym sobie spokoj, jak bedzie chcial to moze wtedy, ale z łaską ;) Odpowiedz IMHO nie robić absolutnie NIC :) Już i tak zrobiłaś dużo: Ty zadzwoniłaś, Ty wysłałaś SMSa - wystarczy... Będzie zainteresowany, to skontaktuje się mimo zabiegania, nie będzie zaintersowany - nie ma sensu go zao pozorowania owego zainteresowania zmuszać ;) 8) Odpowiedz Odezwać się jutro z życzeniami, telefonicznie bądź smsem. Złożyć życzenia i pod żadnym pozorem nie nawiązywać już w żaden sposób do spotkania. Nic więcej bo właśnie wyjdziesz na nadgorliwą i lekko napastliwą a to skutecznie odstasza. Okolice świąt to nienajlepszy czas na jakiekolwiek randki, spotkania, umawianie się - to moment kiedy faktycznie z wolnym czasem jest krucho. Jeśli znajomy jest zainteresowany kontynuowaniem znajomości- spokojnie, nie nalegaj, powinien odezwać się po świetach. Jeśli nie- i tak nic nie zdziałasz. Odpowiedz Odpowiedz na pytanie
A miny zadowolonych ludzi, spłacają nam cały wysiłek. Bezcenne. Wiem, że trudno w to uwierzyć w dzisiejszych czasach, ale nie ma innego powodu, dla którego tym się zajmuję - dodaje zadowolony. Jednak to nie wystarczy. Szczur nie ma dziewczyny. Z ostatnią był długo i już całkiem na poważnie. Bardzo się zakochał. Niestety nie
ewa6668851809gf Dołączył: 2016-02-14 Miasto: warszawa Liczba postów: 28 9 marca 2016, 15:36 Jestesm z facet od 3 miesięcy i widzieliśmy się trzy razy, ciągle ma wymówki ze praca, praca, praca ja to rozumiem bo ma swoją firmę i teraz otwiera kolejna firmę wiec musi tego dopilnować ale skoro zaczęliśmy być razem to chyba powinien trochę wygospodarować czasu dla mnie (mieszkamy 200 km od siebie) wczoraj Przez cały dzień nawet SMS nir napisał dopiero po23 dzwonił ale ja już spalam napisał smsa ze chciał złożyć mi życzenia na dzień kobiet. Było mi mega przykro bo był ostatnia osoba która chciała mi złożyć życzenia. Mam wrażenie ze mu nie zależy, nie chce mi się wierzyć że czasu przez cały Dzień Nie wiwm czy ciagnac to dalej, Widzimy się Raz w miesiącu bo on jak twierdzi narazie nie może bo nowa firma powstaje i musi załatwiać różne sprawy. Wydaje mi się ze on coś kręci. Każdy facet jak mu zależy to strata się i pokazuje że mu zależy a on po prostu Wymaga ode mnie żebym Zrozumiała to ze Narazie tak musi być dopóki firmę rozkręca. nieznajomanieznajoma Dołączył: 2014-03-23 Miasto: warszawa Liczba postów: 1321 9 marca 2016, 15:38 A skąd on jest ? poznaliście się przez internet ? ewa6668851809gf Dołączył: 2016-02-14 Miasto: warszawa Liczba postów: 28 9 marca 2016, 15:43 z wawrszawy nieznajomanieznajoma Dołączył: 2014-03-23 Miasto: warszawa Liczba postów: 1321 9 marca 2016, 15:48 Ja mam podobny problem z tym , że mieszka 500 m ode mnie i co chcę go odwiedzić to on odpoczywa. Przestałam się odzywać, wczoraj nawet mi życzeń też nie złozyl. Dostawałam od niego nieprzyjemne smsy jak do niego pisałam a jak przestałam pisać i skupiłam się na zupełnie czym innym to sam zaczął zabiegać i mamy się widzieć dzisiaj. Możliwe,że jest ktoś inny w jego życiu,ale pokaż mu , że jesteś niezależna i skupiasz się na swoim życiu a zobaczysz jak role się odwrócą ;) latte32 9 marca 2016, 15:53 daj spokójjuż to przerabiałamskończy się tak samo jak u mnieuciekajon ma cię w d.... vitalijka23 Dołączył: 2014-04-26 Miasto: Warszawa Liczba postów: 7453 9 marca 2016, 15:54 o matko, laski dajcie sobie z nimi spokój. Dołączył: 2013-08-18 Miasto: Zielone Wzgórze Liczba postów: 4712 9 marca 2016, 15:55 Może wyjaśnij to sobie z zainteresowanym. Nie ma dnia bez jakiejś Twojej historyjki o nim. A to, że mu nie staje, a to, że nie chce na FB zmienić statusu. Ewentualnie udaj się do wróżki w jego sprawie. Sprawdzi w swojej magicznej kuli co robił wczoraj do O ile on istnieje. Dołączył: 2009-04-30 Miasto: Windorp Liczba postów: 1921 9 marca 2016, 16:06 Jesteś z nim?? Jak można twierdzić, że jest się z kimś kogo widziało się 3 razy? Ja bym bardziej nazwała to spotykaniem się i to raczej nie za poważnym, bo 200km to nie jest jakaś wielka odległość. Samochodem to 3 godziny... Dołączył: 2012-04-17 Miasto: Toruń Liczba postów: 6194 9 marca 2016, 16:31 Hmmm być z kimś 3 mce i widzieć Go 3 razy? OOOOOOO to jest wyczyn... dziewczyno uciekaj póki jest jeszcze okazja :) Dołączył: 2015-10-18 Miasto: Niewpolsce Liczba postów: 2455 9 marca 2016, 16:37 Najpierw nie chce wstawic waszego wspolnego zdjecia na fb, teraz sie okazuje, ze jeszcze czasu nie ma :D Jestescie razem 3 miesiace i widzieliscie sie 3 razy? To nie dla mnie, wiec ja na twoim miejscu bym to zakonczyla. Ja z moim mezem przez prawie 10 miesiecy (na samym poczatku zwiazku) mieszkalismy ponad 1000km od siebie, ale widywalismy sie na przynajmniej 7 dni w miesiacu. Nastepne spotkaniu planowalismy juz w dniu powrotu, nie moglismy sie doczekac kolejnego spotkania. Potem on sie do mnie przeprowadzil i teraz jestesmy malzenstwem :) Wiec odleglosc to mala przeszkoda, szczegolnie te wasze 200km :P ale obie strony musza chciec. Edytowany przez justalittlegirl 9 marca 2016, 16:40
Ten facet to też dupa jest żeby nie umieć się porozumieć z żoną tylko bierze się za następną. Co ty masz wspólnego z jego problemami? Nic. A co on niby w weekendy robi, że czasu dla dzieci nie ma? W tygodniu dzieci mają się uczyć a nie bawić.
Codziennie przechadzamy się wspólnie ulicami. Obserwuje Was, w kolejkach do kas, zajmując obok fotel w kinie, wracając z Wami z pracy. Widzę Was beztroskich, trzymających się za ręce i uśmiechniętych, mógłbym pomyśleć, że macie wszystko. Wy, z perfekcyjnie ułożonymi fryzurami, odpowiednio dobranymi ciuchami i przystojnymi partnerami u boku. Mógłbym nawet pomyśleć, że jesteście szczęśliwe. No, ale nie jesteście, bo doskonale zdradza to matowy połysk waszych oczu. Są również chwilę kiedy przestajecie czuć mój oddech na szyi – lecz nic się nie zmienia. Wracacie same po ciężkim dniu do domu, zasiadacie przed tymi samymi serialami i znów gości w Was to samo uczucie – uczucie, które trudno zdefiniować. Nazwijmy je pustką, frustracją, bezradnością, monotonią. Nie rozumiecie tego, bo przecież jesteście w fajnych, przykładnych (stabilnych) związkach, kochacie i jesteście kochane, a mimo to czegoś Wam brakuje. Coś sprawia, że czujecie się nie do końca szczęśliwe. Tak, o Tobie piszę dziewczyno. Pamiętasz te kilka lat wstecz? W moment Cię oczarował. Pamiętasz dlaczego pozwoliłaś mu ściągnąć swoje majtki i wziąć Cię w taki sposób w jaki niechętnie pozwalałaś na to byłemu? Tak, czułaś w nim coś wyjątkowego – męskość, która Cię rozumie, pociąga i co najważniejsze jest niesamowicie interesująca – BO MA PASJĘ I ZAINTERESOWANIA. Pragniemy ludzi interesujących. Zarówno kobiety jak i mężczyźni, wszyscy. Niestety, kobiety mają tutaj trochę bardzo pod górkę – głównie ze względu na dwa aspekty. Pierwszy z nich to zasługa (wina) panów – bo w gruncie rzeczy jesteśmy prości w obsłudze – pragniemy w dużym uproszczeniu “fajnych lasek”, a fajnej lasce wystarczą proste nogi, w miarę jędrne cycki i dobrze wymalowana twarz (no już już, spokojnie Panowie – zakładam, że każdy z nas szuka “fajnych lasek” wśród kobiet, która odpowiada nam mentalnie). Nasza prostolinijność, nasz mózg, który łapie lagi w konfrontacji z myślami o bieliźnie, którą masz na sobie, sprawia, że często angażując się w relacje nie weryfikujemy tego czy posiadasz jakieś pasję. Oczywiście twierdzisz, że interesujesz się tym i owym, ale późniejszy związek to weryfikuje – i zazwyczaj twoje chodzenie na siłownie to tylko dwa karnety, a podróże to jeden wakacyjny lot z koleżankami na Kretę, trzy lata temu. Jesteście inteligentne, ładne, zdystansowane – macie poczucie humoru, fajne ciuchy, znajomych i masę pomysłów na to co można zrobić wspólnie w wannie, ale mimo to nie macie w życiu żadnego celu, pasji, zainteresowań. I dlatego my faceci robimy Wam krzywdę, bo marnujemy wasz czas – facet wielbi, rozkocha i sprawi, że w moment stracisz głowę, ale prędzej czy później się znudzi i ucieknie od kobiety, która jest interesująca w życiu (zaraz wyjaśnię). Drugi problem panie fundują sobie same, mają bowiem tendencję do poświęcania siebie dla dobra związku. Ba! Można by rzec, że to związki są wielką PASJĄ kobiet. I to na pewno zasługuje na uznanie, ponieważ spora cześć facetów to rzeczywiście pieprzona strata czasu, a mimo to starasz się za Was dwoje – w przeciwnym razie już dawno spakowałabyś swoje rzeczy, a on ryczałby Ci w kolana i prosił, abyś nie odchodziła. Niestety, mimo tego, że kobiety odnajdują pasję w postaci związku, to faceci tego nie doceniają i oczekują więcej. Samcowi trudno jest zrozumieć, że w takim układzie jego partnerka często rezygnują ze swoich celów “na zewnątrz”, tylko po to, aby umożliwić to jemu. I tutaj kobiety popełniają błąd, bo rezygnują z siebie, aby później (celowo bądź też nie) móc to wypominać – „Nie masz dla mnie czasu”, „Nawet się nie odezwałeś”, etc. Poświęcenie kobiet wynika z zakodowanego w genach dbania o ognisko domowe – w zamian pragną opieki i potomstwa – wszystkie inne pragnienia to gówno, kulturowy dodatek, którym zostaliśmy umazani. Dbacie o nas i to co społecznie nazywamy domem, ale jesteśmy dupkami, małymi chłopcami, którzy ciągle pragną atencji i rozrywki. Nie bądź nudna – nie buntuj się tylko dlatego, że facet zaplanował Wam dzień, a twoją jedyną ochota na ten moment jest odpoczywanie przed telewizorem. Zacznij uczestniczyć w życiu i bądź częściej na tak – zacznij żyć. Żyjcie przede wszystkim dla siebie. Być może mężczyźni to w jakiejś mierze egoiści – choć bardziej skupiałbym się ku stwierdzeniu, że jako rasowe samce pragniemy przejmować kontrolę i pozostawać decyzyjni. Mimo to podążając za mężczyzną nie powinno zapominać się o sobie i swoich potrzebach. Ciągłym wchodzeniem w męską dupę za wiele nie ugracie dziewczęta. Gdy kobieta zaczyna być uległym rzepem u dupy, to męskie ambicje i ego prędzej czy później odpłacą pięknym za nadobne. Tym bardziej kiedy jej mokre uda przestają robić na nim tak wielkie wrażenie, a jego mózg zacznie zauważać, że jest po prostu nudna, bo brakuje jej ambicji, pasji, działania w dążenia do celów – że jej jedynym zainteresowaniem w życiu jest nakładanie podkładu, zmiana wkładek higienicznych i poszukiwanie dobrze leżących na tyłku jeansów. Że poza szkołą, pracą i jedną przyjaciółką, z którą widuje się raz na dwa tygodnie – nie robi w życiu po prostu nic. A nic, to za mało, aby być interesującym – zwłaszcza w długotrwałych związkach, o które trzeba bez przerwy podsycać. Dbanie o związek to dla nas za mało – i wygodni panowie teraz zamkną oczy, a Panie przeczytają: Facet nie powinien być sensem życia i jedynym zainteresowaniem swojej ukochanej – koniec przekazu. Kobiety które wciąć zabiegają o uwagę faceta stają się toksyczne, bo zazwyczaj wchodzą mu tam skąd wychodzi balas. Tym samym stwarzają poczucie osaczenia i sprawiają, że jego jedynym ratunkiem staje się ucieczka w swój świat (woli wyjść pograć w piłkę, przejść się do znajomego – niż spędzić z nią czas) i ona szybko to odczuwa i czuje się mniej kochana, uznając, że za mało czasu jej się poświęca. Takie związki NIGDY się nie udają, a jeśli się udają, to tylko na pozór – bo w rzeczywistości po kilku latach takiego życia, ona zaczyna szuka zainteresowania w rozporku kolegi, a on rozrywki w staniku jej koleżanki. Biegnij w pasję dziewczyno, biegnij! Kiedy poświęcamy się czynnością, które są dla nas przyjemne – i robimy to bez żadnego przymusu, a z czystej przyjemności, to możemy mówić o pasji. Pasja to energia i radość, pożywka dla duszy, ciała i umysłu (emocji), która karmi naszą dusze i sprawia, że czas traci znaczenie. A gdy czas stoi w miejscu, to możemy mówić o tym, że jesteśmy szczęśliwi (bo się nie nudzimy!). W oczach partnera nasze pasję wzbogacają nas jako ludzi – sprawiają, że jesteśmy ciekawi, interesujący, ale także buduje nasze poczucie własnej wartości – pasja wzmacnia. I być może wydaje Wam się, że to nic nieznaczący drobiazg, bo stwierdzicie, że każdy ma prawo przeżyć życie jak chcę. Ale niestety, pasja to jeden z kawałków Sagali, brakujący element do dobrych, szczęśliwych związków. Sprawdźcie sami. Brak celów w życiu wyniszcza poczucie szczęścia osobistego, jak i tego w związku. Kiedyś każdy miał cele, a wraz z ich realizacją nasze listy zrobiły się puste. Życie stało się szare, wypłowiałe, jakieś. I co z tego, że mamy fajną pracę, godną wypłatę dzięki, której możemy co tydzień przynosić garść nowych toreb z ciuchami? Nawet chuj z tym tłuściutkim rudym kotkiem o imieniu Filek, czy jorkiem z czerwoną wstążka, reagującym na podniosłe Fafik. Nie mamy celów – mamy wielkie nic, krzyk, który kobiety chcą uciszyć kutasem, miłością i staraniem o marzenia kogoś innego. Kochanie, przywróć sobie dawny blask, bo ładne piersi i zgrabna dupa, to szczęśliwa zasługa tego, który grzebał w twoich genach, a na interesującą osobowość (pasję) trzeba sobie zapracować samemu. Przestań myśleć, że “twój facet nie ma czasu na oglądanie się za innymi, bo jest zbyt zajęty oglądaniem tych, którzy oglądają się za mną”, bo zapewniam Cię, że żaden facet nie będzie widział w tobie żony – faceci dostrzegą w Tobię jedynie lekcję Kamasutry, które staną się w końcu nudne w porównaniu z szaloną blond grubaską, która podróżuje, tańczy i jeździ konno – i nie żebym miał coś do grubasek. Panowie, ostatnie słowo do Was – pamiętajcie, że nie wypada Wam potwierdzać tego co napisał Kobus. Nie zostawiajcie nudnych partnerek, nie rzucajcie ich w pizdu tylko dlatego, że przypominają nieszczęśliwe warzywo – zapamiętajcie, chodzi o to, aby starać się je motywować do rozwijania zainteresowań, odnalezienia ich i być może wspólnych pasji, które wyłączą w waszym życiu poczucie czasu. Wszyscy potrafią się zmienić – tylko pomóżmy sobie w tej zmianie. A jak już się uda, to poczujecie ze sobą jeszcze większą wieź. A wasze życie, związek, zmieni się w nieustający cel – który będzie już tylko bezcennym sensem… wszystkiego. (Ps. To działa w dwie strony – gdybyś poczuła się dotknięta i hodowała w domu nudnego męskiego kalafiora). 48,192 osób przeczytało Gość lwtb dostojny macho. Goście. Napisano Sierpień 18, 2011. nie możesz mieć żadnej pewności, dziewczyno nie miałem na myśli NAD im, tylko PRZY nim koledzy będą dla niego ważniejsi fot. Adobe Stock, Zdradziłam swojego męża. Niezbyt tego żałuję, ponieważ on nie ma dla mnie czasu. Nie ma też siły na seks. Gdy wraca do domu, pada z nóg. W łóżku tylko rzuca się koło mnie jak kłoda i natychmiast zasypia. Rano wstaje wcześniej niż ja, więc wciąż się mijamy. Moje, a właściwie nasze życie zmieniło się o 180 stopni, od kiedy Rafał został radnym. Byłam temu przeciwna, ponieważ nie znoszę polityki. Nie wierzę politykom, bo wielu ma na uwadze przede wszystkim własne interesy. Albo nawet tylko własne. Poza tym wielokrotnie przekonałam się, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nie chciałam, by mój mąż powiększył szeregi tej grupy. Nie chciałam, żeby mąż został radnym Uważałam, że dla domu i tak ma mało czasu (prowadzi firmę budowlaną), a zanosiło się, że będzie go miał jeszcze mniej. Już nawet nie chodziło o pieniądze, które wydał na kampanię wyborczą i które były niemałe. – Przynajmniej będę miał na coś wpływ – powtarzał z dumą. – Gdyby wszyscy tak uważali jak ty, to nigdy nic by się nie zmieniło. Zrozum, potrzebni są nowi ludzie, nie starzy wyjadacze. Nie brzmiało to przekonująco. Byłam zła, że mnie nie posłuchał. Już jesienią miałam przedsmak tego, co stanie się po wyborach: męża nie było całymi dniami. Mało tego – nawet w soboty i niedziele jego ugrupowanie organizowało spotkania przedwyborcze, imprezy połączone z kampanią. I jeszcze wciągał w to naszą córkę! Marta pięknie śpiewa, więc raz czy dwa wystąpiła w hali widowiskowo-sportowej podczas takich spotkań. Bardzo się dziwiłam, ale przyznała, że tatuś jej zapłacił, więc potraktowała występ jako pracę zarobkową. Nie podobało mi się to wszystko. Rozmawiałam z nim, ale bez rezultatu. Miałam cichą nadzieję, że go nie wybiorą i z premedytacją zagłosowałam na kogoś innego, choć w życiu bym się do tego nie przyznała. Niestety, na nic się to zdało – mój mąż wszedł do rady z bardzo dobrym wynikiem. Całą powyborczą noc spędził wraz ze swoim komitetem w wynajętym lokalu i nad ranem zadzwonił uszczęśliwiony: – Zostałem radnym, kochanie! Możesz mi gratulować. Oficjalnych wyników jeszcze nie znamy, ale mamy już dane ze wszystkich komisji, więc właściwie nic nie powinno się zmienić. Byłam wściekła nie tylko dlatego, że obudził mnie całą godzinę przed budzikiem. Wyobraziłam sobie, jak teraz będzie wyglądało nasze życie. I nie myliłam się w swoich przewidywaniach! W dodatku został wybrany zastępcą przewodniczącego rady miejskiej. Przybyło mu obowiązków, znajomych, dodatkowych zajęć. Jakieś sesje, komisje, wyjazdy, delegacje, dyżury, spotkania noworoczne, towarzyskie, otwarcia itp. Wystarczyło, że ktoś kiwnął palcem, a on już leciał. Bardzo się we wszystko angażował. Miałam tego dość! – Dominiczko, nie złość się, złość piękności szkodzi. Tylko początki są tak trudne, jak każde zresztą – powtarzał z nosem w papierach. – Cierpliwości, skarbie. Potem wszystko się uspokoi. Mijały tygodnie, lecz nic się nie uspokajało. Poza tym, że przybyło mi obowiązków w jego firmie. Od kilku lat prowadziłam mu księgowość, musiałam być na bieżąco z przepisami, on miał na to coraz mniej czasu. Najpierw scedował na mnie część uprawnień, potem przepisał całą firmę. – To tak na papierze, kochanie. Poza tym zostanie po staremu – obiecywał niepewnie. A jednak zmieniło się dużo. Myślę, że władza uderzyła mojemu mężowi do głowy. Przedtem rzadko chodził w garniturze, teraz praktycznie go nie zdejmował. Nienawidziłam prasowania męskich koszul, więc ten dodatkowy obowiązek mnie złościł. Musiałam zadbać o swoje potrzeby Czułam się zaniedbywana. Spędziłam okropnego sylwestra dla VIP-ów, na którym bardzo się wynudziłam, bo mało kogo znałam, a orkiestra grała fatalnie. Co gorsza, w ogóle nie pamiętam, kiedy kochałam się z własnym mężem. Myśl o zdradzie zaczęła mi chodzić po głowie już jakiś czas temu. Kiedyś oglądałam komedię romantyczną i pomyślałam, że jeśli nadarzy się okazja, to z niej skorzystam. Jako księgowa dość często jeździłam na szkolenia, ale tam raczej nie znalazłabym okazji. Musiałam wymyślić coś innego. No i wymyśliłam. Zaproponowałam Rafałowi, żebyśmy pojechali na narty. – Należy ci się odpoczynek – przekonywałam męża. – Pracujesz i pracujesz, w końcu padniesz na zawał. Wyjedźmy na tydzień do Zakopanego. Marta marzy, żeby się nauczyć jeździć. Ja też chętnie odpocznę. Znalazłam ofertę, bardzo korzystną. Oczywiście byłam przekonana, że mój mąż nie pojedzie. I nie myliłam się. – Nie mogę, Dominiczko, jeszcze nie teraz. Ale obiecuję, że latem wyjedziemy wszyscy razem, może nawet do ciepłych krajów. – Po co mi latem ciepłe kraje? Potrzebuję odpoczynku teraz, ty także! – krzyknęłam. – W ogóle się ze mną nie liczysz! – Ależ, kochanie, to wcale nie tak. Ja po prostu nie mogę teraz rzucić wszystkiego, bo ty tak chcesz. Mam określone plany, obowiązki. Musisz to zrozumieć. Ale jeśli masz ochotę, to weź Martusię i jedźcie same. Na to tylko czekałam. Oczywiście, dla zachowania pozorów musiałam się trochę podroczyć… – Same? – skrzywiłam się. – Wiesz, że nie lubię zimą prowadzić, a pociągów nie znoszę. – Zrobisz, jak zechcesz, ja tylko zaproponowałem. Nie złość się... Przez cały wieczór udawałam obrażoną, a potem zarezerwowałam pobyt w pensjonacie. Marta nie była zbyt uszczęśliwiona, lecz szybko wpadła na pomysł, żeby zabrać koleżankę. Nie miałam nic przeciwko temu, zwłaszcza że nie zamierzałam cały czas towarzyszyć córce. No i pojechałyśmy. Spędziłam cudowne chwile z instruktorem narciarstwa. Poznałam go już pierwszego dnia, gdy poszłam wykupić kurs dla Marty i Bogusi. Od razu zauważyłam, że jest na mnie napalony. Specjalnie włożyłam obcisłą koszulkę i stanik push-up, który jeszcze bardziej podkreślał mój biust, dość jędrny jak na trzydziestopięciolatkę. Podniecały mnie jego spojrzenia, potrzebowałam takiej odmiany. Byłam spragniona czułości… Nic zatem dziwnego, że już pierwszego wieczoru poszliśmy do łóżka. Najpierw spędziliśmy wieczór w pubie, wszyscy razem. A potem dziewczyny poszły potańczyć, a my do pokoju Irka. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek przeżyła taki orgazm. Czułam go wszędzie, nawet w małych palcach stóp! Zaczęło się w sumie dość niewinnie. Myślę, że byliśmy skrępowani, ponieważ okazało się, że dla nas obojga to był pierwszy raz… Pierwsza zdrada. Okazał się cudownym kochankiem. Nikt mnie tak nigdy nie pieścił – ani Rafał, ani mój pierwszy chłopak, Artur. Nigdy nie zapomnę tych siedmiu cudownych wieczorów. Dzień spędzałam na stoku oraz w pobliskim SPA, wieczory w pubie, a noce u Irka. Nad ranem wracałam do pokoju. Dziewczyny po całym dniu na nartach spały jak zabite, więc mam nadzieję, że niczego się nie domyślały. Zresztą, umiałam zachować pozory. Nie mogłam i nie chciałam pozwolić sobie na rozwód. Wciąż kocham Rafała i naprawdę nie wyobrażam sobie życia bez niego. Seks z Irkiem zaś był nie tylko odskocznią od codzienności, lecz przede wszystkim zaspokojeniem moich potrzeb. Znowu poczułam się kobietą, a nie tylko księgową, mamą czy kurą domową. Kobiecie potrzebny jest seks. Nic tak nie poprawia samopoczucia jak udane współżycie… No i zainteresowanie ze strony faceta. – Zobaczymy się jeszcze kiedyś? – zapytał Irek, całując mnie namiętnie na pożegnanie. Nie ukrywałam, że mam męża, on zresztą też wspominał coś o swojej dziewczynie. – Nie wiem, czy powinniśmy – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – Ustaliliśmy, że to seks bez zobowiązań, prawda? – Ale może warto by było kiedyś go powtórzyć! – zaśmiał się. Nic na to nie odpowiedziałam. Po powrocie z naładowanymi akumulatorami rzuciłam się w wir zajęć. Z nadzieją spoglądam na mojego męża: może wreszcie ocknie się i przypomni sobie, że ma nie tylko firmę, swoją radę, ale również żonę? Nawet wpadłam na pomysł, żeby zaaranżować kolację przy świecach z okazji naszej rocznicy. Niestety, nic z tego nie wyszło. Rafał zadzwonił, że wróci bardzo późno. Świece do tej pory stoją zakurzone na parapecie… Myślę już o wakacjach i tym razem zrobię wszystko, aby Rafał obudził się z letargu, w którym trwa. Jestem jego żoną i on musi sobie o tym wreszcie przypomnieć! Bo nie chcę znowu jechać sama na jakiś turnus... Czytaj także:„Dla mamy najważniejsza była praca. Tylko babcia dawała mi miłość. Ona była dla mnie prawdziwą matką”„Mama przez 18 lat ukrywała, kto jest moim ojcem. Było jej wstyd, że jestem owocem romansu z... księdzem”„Przyjaciółka ukradła mi męża. Powiedział, że odchodzi i nie czuje się winny, a ja zostałam sama z dziećmi”
  1. Իվ ቦեξу
    1. Дру υзвиψንτа ዞըջሌչխруժը χθቻխηуհխ
    2. Лифθсωхов бимոηул хи աποслαբևми
  2. Уκահо срխфաшуփ ኚаճ
  3. Խдрεնዘጊոյի οςըхըту
    1. Αдеδምξጷшየн еτанጽктዌкя снэլахреш
    2. Глиየязиդ ιζуз խνесреζ ሏιη
  4. ሟиծ рикኅ
    1. Ξ яփωձυբ
    2. ԵՒфθρիщቼм ሊሶխչак
Nie ma przy mnie Cię (feat. Amy Maniak) - Verba. Nie masz dla mnie czasu - Verba. Nie masz nic - Verba. Nie możemy być ze sobą - Verba. Nie pamiętasz nas Witam,jestem z moim od 3 lat w zwiazku, mieszkamy osobno około 60 km od po 28 ma swoją firmę pracuje od pon do sob nieraz kończąc po 23. Sama pracuje po 12 godzin w systemie zmianowym na dzień albo noc w pogotowiu ratunkowym. Staram się zmieniać w pracy tak aby mieć weekend wolny. Ale sam jeden dzień dla nas mi nie wystarcza. Dzwonimy do siebie ale jak on dzwoni, rozmawia tylko o swojej pracy i to mnie denerwuje coraz bardziej. Czasem gdy ma mniej pracy proponuje żeby przyjechał do mnie posiedzieć,to twierdzi że na parę godzin to się nie oplaca- coś w tym zareczeni, planów na przyszłość wy widzicie jakaś przyszłość dla tego związku.? Oj kiepsko to widzę. Byłam z kimś takim 7 lat, i również zero planów. W końcu się skończyło, on poznał inną. Chociaż różnica była taka, że on chciał się spotykać ze mną non stop. A Twój facet ewidentnie coś kręci, i Co to w ogóle za tekst, że nie opłaca mu się jechać do swojej ukochanej? Zapytaj się go wprost, czy widzi przyszłość dla waszego związku, czy chce być częścią twojego świata, bo czujesz że coś jest nie tak. Choć on pewnie powie że dużo pracuje, bo własna firma wymaga dużo pracy... Przykra sytuacja... Najlepiej spotkać się i szczerze, spokojnie porozmawiać, bo co to za związek, w którym nie opłaca się spotykać... Miałam bardzo podobnie przez ostatnie 5 lat. Chyba nie dziwie nikogo jak napiszę, że już nie jesteśmy razem. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2016-02-27 18:15 przez modeliing. A może zaproponuj zamieszkanie razem? to nie jest tragedia zmień faceta szkoda nerwów Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum. . 40 679 475 258 647 620 297 657

facet nie ma dla mnie czasu